Pozdrowienia z czerwonej strefy / 22.04.2020

Środa 22.04.2020 – Earth Day. Dzień Ziemi obchodzimy od 22 kwietnia 1970 roku, dla upamiętnienia mobilizacji amerykańskich studentów przeciwko katastrofie ekologicznej spowodowanej wielkim wyciekiem ropy naftowej do wód kalifornijskich, który spowodował śmierć ponad 10 tys. zwierząt. Wtedy setki tysięcy studentów i uczniów amerykańskich wyszło na ulicę organizując pierwszy masowy protest na rzecz ochrony środowiska.

Pięćdziesiąta rocznica Dnia Ziemi przypada podczas pandemii Covid-19. Może to nie jest zwykły zbieg okoliczności…

Obok trudnych i bolesnych wspomnień z okresu kwarantanny, zachowam też piękne. Nie zapomnę nigdy tej oczyszczającej ciszy, która zapanowała nad Rzymem w pierwszym tygodniu. Wszystko zamarło. Śpiewały tylko ptaki. Trzy i pół milionowe, chaotyczne miasto wydawało się być małą mieściną, starym, spokojnym „borgiem”. Nie zapomnę świeżego, słonecznego zapachu pościeli suszącej się na tarasach dachów, po których spacerowali ludzie jak po więziennym spacerowniku, machając do siebie z sympatią. Nie zapomnę jaskółek, które podczas mojej „godziny powietrza” nagle przefrunęły obok mnie. „Od 20 lat nie było jaskółek w Rzymie…” – westchnęła starsza sąsiadka, wieszając pranie – „To znaczy, że powietrze się oczyściło.”

To prawda. Podczas przymusowej kwarantanny, która na ponad miesiąc zatrzymała niemal cały świat, zmalało zanieczyszczenie atmosferyczne – w niektórych regionach nawet o 50 proc. Zmniejszył się smog w miastach oraz hałas i ożywiła przyroda.

Nie zapomnę cudów, które w czasie globalnej pandemii widziałam na ekranie mojego smartphona. Kaczki kąpiące się w najpiękniejszych fontannach Wiecznego Miasta i oprowadzające małe kaczątka po pustych placach. Kozy grasujące po ogródkach w Galles. Pingwiny maszerujące dziarsko po Kapsztadzie. Stado jeleni na ulicach Honshu w Japonii. Głodne, rozwścieczone makaki w Lopburi w Tajlandii. A nawet krokodyl w kanałach Wenecji (ale to był fotomontaż) i delfiny skaczące z radości w wyzwolonej od gigantycznych statków turystycznych weneckiej lagunie (ale to był fake news). O tych cudach będziemy opowiadać naszym dzieciom i wnukom, a nawet pokazywać im zdjęcia, które wiralnie obiegły media społecznościowe.

Jeszcze rok temu wszyscy żyliśmy zagrożeniem, które niosą ze sobą zmiany klimatyczne, wywołane niepohamowaną drapieżnością ekonomiczną człowieka. Greta Thumberg zainicjowała Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i dokładnie rok temu w Rzymie ponad 20 tys. uczniów protestowało na Piazza del Popolo w ramach „Friday for Future”. Raport National Center for Climate Restoration informował, że na skutek wzrostu temperatury o 3 stopnie Celsjusza w ciągu kolejnej dwudziestolatki, stopnieją lodowce, co spowoduje podniesienie się poziomu wody w niektórych akwenach w pewnych częściach świata i wywoła suszę w innych jego regionach. Temperatury przekroczą skalę naszej wytrzymałości, czego efektem będą 2 miliardy uchodźców klimatycznych. Będą znikać dżungle, lasy, puszcze, wymierać zwierzęta i szerzyć się pożary. W rezultacie około 2050 roku nastąpi klimatyczna apokalipsa, stanowiąca zagrożenie dla całej naszej cywilizacji.

Covid-19, zrobił coś, czego nikt nie przewidziałby jeszcze kilka miesięcy temu. Zatrzymał nas. Zaaresztował. Odebrał nam wolność. I ostrzegł. Scenariusze przyszłości mogą być zupełnie inne, niż to co sobie wyobrażamy, gdyż to nie my jesteśmy panami na tej Ziemi. Ziemia to planeta wirusów – fascynujących tworów natury, wpływających determinująco na ewolucję wszystkich organizmów na niej żyjących, a także na klimat. Choć o istnieniu wirusów dowiedzieliśmy się dopiero w XIX wieku, najprawdopodobniej żyją one na Ziemi już od 4 mld lat, będąc świadkami jej ewolucji po dzień dzisiejszy. Homo sapiens pojawił się na planecie dopiero 200 tys. lat temu – czyli jesteśmy tu od przysłowiowych 4 sekund… Tylko na przestrzeni ostatniego stulecia rozmnożyliśmy się jak króliki i wyeksploatowaliśmy zasoby Ziemi, grożąc jej klimatyczną zagładą.

Myślę o wszystkich teoriach spiskowych związanych z koronawirusem panoszących się w Internecie. Broń biologiczna powstała w laboratorium, anteny G5 przenoszące Sars-CoV-2, wielka zbiorowa mistyfikacja mająca na celu odebranie wolności obywatelskich. A gdyby tak Ziemia – planeta wirusów, chciała dać nam małą nauczkę? Prztyczek w nos?

Według statystyk WHO liczba chorych na Sars-CoV-2 w ciągu dwóch miesięcy przekroczyła 2,5 mln osób, a oficjalna liczba zgonów 170 tys. Konsekwencje ekonomiczne przymusowej kwarantanny są nie do przewidzenia. Po raz pierwszy w historii z powodu koronawirusa cena ropy naftowej spadła poniżej zera i producenci są gotowi dopłacić, by ktoś wziął od nich surowiec. Nasz świat z plastiku, napędzany ropą nagle przestał mieć rację bytu. Jak długo to potrwa i jak się zakończy? Nie wiemy. Covid-19 uczy, by nie przepowiadać przeszłości, nawet trzymając kryształową kulę w ręku. W końcu ta pandemia to tylko jedno z pierwszych wydarzeń biologicznych będących efektem ekscesów niekontrolowanej globalizacji i ekspansji człowieka.

„Zmiana narzucona przez koronawirusa wydaje się trudnym do zniesienia cierpieniem, nawet jeśli ludzkość pokonała znacznie gorsze rzeczy. Dzieje się tak, ponieważ jesteśmy w stanie, w którym cała nasza nowoczesność, technologia, globalizacja, wolny rynek, krótko mówiąc, wszystko to, czym się chwalimy i co w skrócie nazywamy postępem, nagle zaczyna mieć do czynienia z prostotą ludzkiego istnienia. Mamy do czynienia z nieoczekiwanym: myśleliśmy, że kontrolujemy wszystko i zamiast tego nie kontrolujemy niczego w chwili, gdy biologia lekko wyraża swój bunt.” – napisał Umberto Galimberti, włoski filozof, socjolog i antropolog kulturalny.

Pandemia zmusiła połowę ludzkości do tego, by się zatrzymać. Usiedliśmy w fotelach i czekamy. Nie zapomnę nigdy tego uczucia zawieszenia czasu, które pozwoliło mi na chwilę refleksji i na docenienie głębokiej esencji życia, a także rzeczy tak prostych, jak kwiatek w oknie, widok nieba, oddech świeżym powietrzem i bliskość drugiej osoby. Jak się zmienimy po tym lockdownie? Jak się zmieni nasz stosunek do życia i do Matki Ziemi?

Agnieszka Zakrzewicz